czwartek, 9 października 2008

Odyseja tekstylna


W trakcie szukania w sieci materiałów do niniejszego bloga zauważyłam, że w internecie można znależć wiele artykułów, filmików i nawet całych blogów poświęconych japońskiej street fashion, ale dużo mniej pisze się o japońskich markach luksusowych. Dlatego, żeby zachować równowagę między totalnym odlotem a dobrym smakiem, spróbuję trochę popisać również o modzie z tzw. górnej półki.

Na pierwszy ogień pójdzie marka, która gości w mojej kolekcji perfum i zajmuje bliskie memu nosowi miejsce - Issey Miyake.

Miyake Issei urodził się w 1935 roku w Hiroszimie. Studiował na tokijskiej Akademii Sztuk Tama. W latach 60. XX wieku wyjechał do Paryża, potem do Nowego Jorku. W 1971 roku powrócił do Japonii i otworzył studio. W 1973 roku miała miejsce premiera jego pierwszej kolekcji , pokazy odbyły się w Tokyo i w Nowym Jorku.

Dziś nazwiskiem Issey Miyake firmowane jest kilka marek:
- Issey Miyake - główna linia odzieżowa, kolekcje damska i męska, projektowane przez Naoki Takizawa (do 2007 r.) i Dai Fujiwara
- Pleats Please - linia tkanin, o której za chwilę
- Issey Miyake Fête - kolorowa kolekcja damska, ubiory szyte z tkaniny pleats please.
- me Issey Miyake - nowatorska linia T-shirtów, przeznaczona na rynek amerykański
- A-POC - czyli "a piece of cloth"
- Issey Miyake Watches - eleganckie i nowoczesne damskie i męskie zagarki na rękę
- Haat - damska linia odzieżowa, stworzona przez jednego z projektantów tkanin w Issey Miyake, Makiko Minagawa

Oprócz tego Issey Miyake, jak większość markowych producentów odzieży, ma swoją linię perfum, L'eau d'Issey, produkowaną przez departament outsourcingowy Shiseido.

Miyake Issei odszedł w 1996 roku na projektancką emeryturę i dziś zajmuje się działalnością popularyzatorsko-badawczą. W marcu 2007 jego fundacja, The Miyake Issey Foundation, otworzyła w tokijskiej dzielnicy Roppongi 21-21 Design Sight - muzeum i centrum badawcze, gdzie pracuje się nad nowoczesnymi technikami pozyskiwania tkanin i tworzyw, a także muzeum mody.

Niech żyją plisy!

Zapewne niejedna z czytelniczek musiała w dzieciństwie nosić plisowaną spódniczkę na szkolne akademie. Ale tkanina Pleats Please nie ma nic wspolnego z tym koszmarem stylistycznym z dzieciństwa!

Przede wszystkim inna jest technika wykonania ubioru: tradycyjnie tkaninę się najpierw kroi i szyje, a potem dopiero plisuje. Pleats Please polega na tym, że ubiór jest najpierw plisowany, a potem krojony i szyty. Tkanina Pleats Please przypomina mi trochę (znowu skojarzenie ze szkolnymi czasami) bibułę marszczoną. Tak czy siak, jest to tylko tworzywo, z którego można tworzyć różne ciekawe ubiory.

Technologia i pierwsza kolekcja Pleats Please została zaprezentowana światu w 1993 roku.



me Issey Miyake: kto powiedział, że T-shirt ma być nudny?

Marka me Issey Miyake (nazwa na rynku Japońskim) / Cauliflower (USA i Europa) to rewolucja w dziedzinie t-shirtów.

Generalnie proces zakupu nie różni się od tego, co znamy w Polsce z wczesnych lat 90. Wtedy szło się na bazarek, oglądało się t-shirt położony na wierzchu albo powieszony na wieszaku, po czym wybierało się kolor i rozmiar, i kupowało nowiutki egzemplarz zapakowany w foliową torebkę.

U Issey Miyake jest tak: idziesz do butiku, widzisz t-shirty na wieszakach, wybierasz sobie fason i kupujesz nowiutki egzemplarz w... plastikowym rulonie. Nie trzeba wybierać rozmiaru, bo wszystkie są super elastyczne i rozmiar jest jeden.

Jest jeszcze jedna, właściwie podstawowa różnica: te t-shirty podważają wszystko, co wiesz o t-shirtach. To nie są zwyczajne, zszyte z paru kawałków bawełny koszulki w jednolitym kolorze z jakimś - często dość debilnym - nadrukiem. To bardzo oryginalne i dobrze przylegające do ciała bluzki.



Projekt me Issey Miyake powstał w 2001 roku. W tym roku kolekcje me wyglądają już jak regularna linia odzieżowa. Na zdjęciu powyżej widzimy odzież z kolekcji jesień/zima 2008.

A-POC, czyli zrób to sam

A-POC to skrót od "a piece of cloth", co po polsku znaczy tyle co "kawałek szmatki". Technologia A-POC polega na tym, że ubiory są tkane przy sterowaniu komputerowym i sprzedawane w formie "tuneli" z tkaniny. Oczywiście "tunele" dostępne są w różnych kolorach i wzorach. Klient po kupieniu "kawałka szmatki" samodzielnie docina sobie rękawy, nogawki czy klosz spódnicy do własnych potrzeb i upodobań. Jak mówi o tych ubraniach sami Miyake Issei: "nie będę ci mówić, jak masz nosić te ubrania, sam wiesz najlepiej, co i jak chcesz nosić".



Sekrety marketingu

Oprócz niewątpliwie interesujących, praktycznych i po prostu pięknych strojów, nazwy technologii i kolekcji Issey Miyake są bardzo twórcze. Są umiejętną grą słów w różnych językach oraz fonetycznych skojarzeń.

  • A-POC - skrót od "a piece of cloth", fonetycznie przypomina wyraz "epoque", czyli "epoka".
  • Haat - w sanskrycie słowo to oznacza "wiejski rynek", ale fonetycznie przypomina też angielskie słowo "heart", czyli "serce".
  • me - czyli "ja sam". Według mnie nazwa ta nawiązuje to t-shirtów, które przylegają do noszącego jak druga skóra.
  • l'Eau d'Issey - każdy, kto orientuje się choć trochę w języku francuskim w mig zauważy, że ten wyraz brzmi podobnie do słowa "l'odyssée" (odyseja)
  • 21-21 design sight - nawiązanie do angielskiego terminu "20/20 vision", który oznacza najwyższy stopień ostrego widzenia (w praktyce oznacza to, że osoba mająca "20/20 vision acuity" może przeczytać 8. rządek tablicy z literami do badania wzroku). "21-21" oznacza wzrok, który nie tylko doskonale widzi teraźniejszość, ale także wybiega w przyszłość.


  • Moje typy

    Szczerze mówiąc, rzadko zdarza mi się znaleźć wśród światowych kolekcji najlepszych projektantów coś, co mogłabym i chciałabym nosić. Wszystko jest zbyt dziwaczne, zbyt rozebrane albo tylko na chude modelki. Jednakże, kolekcje Issey Miyake są bardzo praktyczne i bez trudu wybrałabym z nich coś stosownego na swoją daleką od doskonałej figurę i dość wybredny pod względem kolorów i fasonów gust. Poniżej prezentuję parę produktów firmowanych nazwiskiem Issey Miyake, które chciałabym mieć w swojej szafie.

    Zegarek OVO

    Zawsze sobie ceniłam prostotę. Ten zegarek jest prosty, ale jednocześnie oryginalny i bardzo elegancki. Został zaprojektowany przez Shunji Yamanaka, inżyniera - co z pewnością nie jest bez znaczenia, kiedy patrzy się na ten chłodny, industrialny styl. Koperta zegarka jest lekko wypukła, jak czubek jajka, czemu model zawdzięcza swoją nazwę.





    Biała suknia, kolekcja wiosenno-letnia 2009

    Z góry uprzedzam: nie wybieram się w najbliższym czasie za mąż. Niemniej, któregoś dnia się zapewne na to zdecyduję i krew mnie zalewa na myśl, że jedyny rodzaj sukni ślubnej, jaki króluje we wszystkich sklepach, do gorstet bez ramiączek połączony z bezowatą spódnicą. To jest brzydkie, banalne i przywodzi mi na myśl te wszystkie fotografie z tabloidów przedstawiające przypadkowo odsłonięte piersi gwiazd noszących suknie bez ramiączek. Ohyda.

    Ta suknia to spełnienie moich marzeń o idealnej sukni ślubnej. Jest naprawdę zjawiskowa.










    Kostium i płaszcz z tegorocznej kolekcji jesienno-zimowej Issey Miyake. Interesująca i przepiękna kolorystycznie wariacja na temat tweedu. Myślę, że nawet królowa angielska nie miałaby szczególnych oporów z włożeniem tego typu stroju. Nie podoba mi się tylko pomysł z torebką z tej samej tkaniny, ubieranie wszystkiego w tym samym deseniu to ciężki grzech stylistyczny. Kalosze w kratkę są przezabawne.



    Żakiet z linii Haat, czerwona sukienka z linii Issey Miyake Fête (kolekcja jesień-zima 2008)- zabawne nawiązanie do elegancji XIX wieku. Bardzo romantyczne, kobiece i eleganckie. Klapy żakietu są po prostu szałowe.


    Sukienka z kolekcji wiosenno-letniej 2009

    Prześliczna i bardzo wytworna, wzór oscyluje między wężową skórą a koronką, co uważam za zabawne i niebanalne. Bardzo podoba mi się kołnierz i srebrne wykończenie na dole. Myślę, że w połączeniu z eleganckimi pantofelkami (te sandały są zbyt prostackie) byłaby idealna na wytworne przyjęcie.

    Szczerze żałuję, że nie mieszkam w Londynie lub Paryżu, nie zarabiam dwa razy więcej i nie noszę rozmiaru 40 lub niższego (nie dlatego, że sukienka nie pasuje na moją figurę; po prostu markowa odzież z reguły nie jest produkowana w większych rozmiarach), bo już prawie widzę się w tej sukience na firmowym przyjęciu w Paryżu w grudniu.








    T-shirty me Issey Miyake, jesień-zima 2008 - ten turkusowy trochę nie na moją figurę, bo dekolt w łódkę podkreśla wielki biust, no i poprzeczne pasy poszerzają. Ale może kiedy już schudnę... Ten czarno-biały jest rewelacyjny, nie zanadto ekstrawagancki, a jednak ciekawy.








    Niezmierzony jest dorobek Miyake Issei i jego projektantów, równie wielki był mój wysiłek, żeby zawrzeć jak najwięcej informacji w jak najkrótszej formie w niniejszej notce. Była to jednak przyjemna podróż w krainę marzeń. Chyba żaden inny wielki projektant nie rozbudził we mnie tak wielkiej żądzy posiadania jeszcze paru "kawałków szmatki" w szafie. Jestem zauroczona!

    Muzeum mody 21-21 design sight wpisuję na listę obowiązkowych do zaliczenia miejsc, jeżeli kiedykolwiek pojawię się w Tokio. Jeżeli któryś z szanownych czytelników odwiedził to miejsce, to zachęcam do podzielenia się wrażeniami w komentarzach.


    Źródła i polecane miejsca w sieci:
    - isseymiyake.co.jp - oficjalna strona domu marki Issey Miyake (bardzo interesująca, bogata w zdjęcia i informacje, przede wszystkim jednak fantastycznie zaprojektowana witryna)
    - Strona 21-21 design sight
    - www.designboom.com
    - Zdjęcia z pokazów mody ostatnich kolekcji Issey Miyake w portalu pisma Marie Claire
    - wikipedia

    Brak komentarzy: