niedziela, 13 lipca 2008

Piękno męskiej przyjaźni




Hama-chon i Mattsun w jednym stali gimnazjum. Czasem występowali w szkolnym radiu jako duet komików. Potem Hama-chon poszedł do elitarnego liceum o pruskim drylu, Mattsun do miejscowego technikum. Być może Hama-chon stałby się potem studentem Uniwersytetu Tokijskiego i znaną osobistością świata biznesu i polityki. Być może Mattsun stałby się poważanym inżynierem. Jednakże, Hama-chon nie miał natury kujona i często uciekał z internatu, ukrywając się u Mattsun, pożyczając na wieczne nieoddanie pieniądze i wyjadając zapasy z lodówki. Zaś sam Mattsun wolał grać w zespole rockowym i chodzić na randki.

Tak więc, po maturze Masatoshi "Hama-chon" Hamada i Hitoshi "Mattsun" Matsumoto podążyli za swą prawdziwą naturą i zaczęli próbować swoich sił jako komicy.

Początki były trudne. Co prawda, wzięła ich pod swoje skrzydła renomowana agencja artystyczna New Star Creation, działająca z ramienia korporacji rozrywkowej Yoshimoto Kōgyō w Osace, starsi koledzy po fachu oceniali pozytywnie ich wczesne próby, ale... nikt się nie śmiał. Nikt nie przychodził na ich występy, choć bilety były za darmo. Prawie porzucili nadzieje na karierę sceniczną, bo trudno o podtrzymanie płomienia wysokich aspiracji, kiedy ciągle mieszka się z rodzicami i trzeba imać się dorywczych zajęć, żeby cokolwiek zarobić. Właśnie wtedy powstała nazwa Downtown, choć nikt jeszcze tej marki z niczym nie kojarzył.

W końcu nadeszło ich 5 minut, które zamieniło się potem w trwający już od ponad 20 lat romans z telewizją. Program muzyczny "Yoji Desu Yōda" ("Jest czwarta") po pewnym czasie prowadzili już przy akompaniamencie pisku nastolatek, w przerwach pozując do sesji zdjęciowych jak modele, a także nagrywając płyty.

W 1989 roku przeprowadzili się do Tokio i wrócili do komedii. Początkowo w mało znanych programach, aż w końcu w przebojowych Gaki no tsukai (o którym napiszę innym razem), Hey!Hey!Hey! Music Champ, Downtown no Gottsu Ee Kanji i Downtown DX. Pewnie nieraz dziwiliście się, oglądając jakiś odjechany japoński teleturniej, że ciągle robią z siebie idiotów ci sami faceci. Może już wtedy poznaliście Hama-chon i Mattsun.

Jak na ironię, panowie obecnie spędzają ze sobą tyle czasu w pracy, że prywatnie nigdy się nie spotykają nawet nie znają swoich numerów telefonów. Mattsun ponoć nawet powiedział na antenie, że wolałby jeść z podłogi niż iść z Hama-chon na kolację. A mimo to, nawet nie biorą pod uwagę artystycznego rozwodu czy stworzenia kabaretu z kimkolwiek innym. Osobliwy typ przyjaźni, a jednak piękny.

Trochę teorii:
Styl komedii, jaki prezentują Downtown nazywa się manzai. Polega on na tym, że skecze wykonuje zawsze para komików: jeden nazywany jest tsukkomi (poważny facet), a drugi - boke (śmieszny facet). Styl skeczów polega na wyrzucaniu dowcipów z szybkością karabinu maszynowego w formie konwersacji między komikami, kompletnie ignorującymi obecność publiczności. To prawie jak rozmowa ze starym kumplem, gdzie przechodzą żarty, których nigdy nie dopuściłbyś się wobec osoby, z którą nie łączy cię żadna zażyłość. Rozmowy są szorstkie, często obfitują w drobne rękoczyny i wyglądają wręcz jak kłótnia.
Styl manzai pochodzi z Osaki.
Fachowcy twierdzą, że duet Downtown na zawsze zmienił oblicze manzai i wniósł doń zupełnie nową jakość.

Obserwując zachowanie Mattsun i Hama-chon można mieć wrażenie, że się nie lubią i ciągle kłócą. Niemniej, kto lepiej rozumie istotę męskiej przyjaźni, bez trudu dostrzeże, że tak naprawdę ci dwaj znają się jak łyse konie. Bo prawdziwi przyjaciele nie muszą się ze sobą cackać - w końcu na czyją szczerość najbardziej liczysz?

Dzięki nieocenionemu serwisowi youtube możemy teraz docenić nie tylko mimikę Matsumoto, ale też i żart słowny. Na liście odtwarzania poniżej zebrałam najciekawsze skecze Downtown z napisami angielskimi (że nie polskie? błagam, nie wymagajcie za wiele...). Przywiązanie się do krzesła, żeby z niego nie spaść ze śmiechu, szczerze zalecane. Miłego oglądania.

1 komentarz:

Marta pisze...

Sama nie wiem, która połowa Downtown śmieszy mnie bardziej - czy Matsumoto z wieczną głupawką, czy walący wszystkich po głowach Hamada... :D
Oczywiście, że to przyjaciele, inaczej byśmy nie oglądali takich programów. :) Generalnie to ile razy ich oglądam, tyle razy mam wrażenie, że się obaj świetnie uzupełniają.
Ostatnio rozbroiła mnie akcja z Hyde'm, jak Matsumoto i Hamada się do niego przyssali ("co to, homo program?"), chociaż najbardziej podoba mi się chyba Gaki no tsukai, niedawno zaczęłam oglądać na youtube "absolutely tasty series", powalające! :D
Matsumoto, na widok taiyaki z ryżu: "to... to duchy? Duchy taiyaki, które zjedliśmy!" :D