Bo feeling to kwestia duszy, a nie pochodzenia
W dzisiejszej notce chciałam się podzielić pewną ciekawostką - zespołem Orquesta de la Luz.
Zjawisko niezwykłe, bez precedensu: jeden z najlepszych zespołów salsa w historii, i na dodatek z Japonii! Zwykłam uważać, że za muzykę "stylową" powinni brać się tubylcy, ale bądźmy szczerzy: gdyby ta zasada miała rację bytu, to jazz nigdy nie opuściłby Nowego Orleanu i Chicago, a co wart byłby świat bez Komedy czy Garbarka?
Tak więc wokalistka o pseudonimie Nora i grupa utalentowanych tokijskich muzyków założyli w 1984 roku zespół salsy.
Ich pierwszy album "De La Luz", wydany w 1990 roku, zawojował świat muzyki latynoamerykańskiej. Niesamowity feeling, znakomity styl, pozytywna energia i hiszpańskie teksty (podobno członkowie zespołu nie znali hiszpańskiego, uczyli się tekstów fonetycznie) - tego rdzenni muzycy z Puerto Rico nie mogli lekceważyć. Zespół wydał w następnych latach jeszcze 5 płyt, jednakże rozpadł się w 1995 roku (po przedawkowaniu ballad i jazzu, które widocznie nie przyniosły im spodziewanej artystycznej satysfakcji), w 1998 roku została wydana "pośmiertnie" płyta koncertowa i nosiła podtytuł "adios amigos". Po rozpadzie zespołu Nora wróciła do śpiewania tradycyjnej, staroświeckiej salsy.
Po 11 września 2001 zespół reaktywował działalność w ramach koncertu-protestu wobec przemocy. W roku 2004 wydali płytę zatytułowaną "iBANZAAAY after 9 years!", kontynuują wydawanie płyt i wygląda na to, że tym razem nie opuszczą sceny tak prędko.
A teraz tradycyjnie - wybrane przeze mnie najsmaczniejsze kąski z youtube. Przygotujcie się na zachwycający popis muzyki, energii i porządną dawkę radości w czystej postaci.
"Salsa Caliente del Japón"
"Arroz con Salsa"
oficjalna strona zespołu: http://laluz.jp