niedziela, 27 stycznia 2008

Byłeś niegrzeczny? Chodź, opowiem ci bajeczkę...


Bywają bajki, których nie wypada opowiadać po zmroku i na pewno NIE do poduszki. Do takich baśni należą utwory ze zbioru "Kwaidan: opowieści niesamowite" autorstwa Lafcadio Hearna.

Lafcadio Hearn

Lafcadio Hearn był amerykańskim dziennikarzem pochodzenia irlandzkiego. Pod koniec XIX wieku znalazł się w Japonii jako korespondent prasowy. Ten wyjazd zmienił na zawsze jego życie: zapałał on głęboką miłością do Kraju Kwitnącej Wiśni, porzucił posadę dziennikarza i zatrudnił się w Matsue jako nauczyciel angielskiego. Dwa lata później ożenił się z córką miejscowego samuraja, otrzymał obywatelstwo Japonii i przybrał nazwisko Koizumi Yakumo.
W przeciągu kolejnych dwóch lat opanował perfekcyjnie język japoński i został wykładowcą literatury angielskiej na Uniwersytecie Cesarskim w Tokio. Wtedy zaczął też pisać książki o Japonii, adresowane głównie do ludzi Zachodu. Opublikował około czternastu książek, do dziś uważanych za najbardziej rzetelne opisy Japonii z okresu Meiji (1868-1912).

Książka

Zbiór opowiadań i esejów "Kwaidan: Stories and Studies of Strange Things" ukazał się w 1903 roku (w 1984 roku został wydany w Polsce dzięku Wydawnictwu Łódzkiemu). Składa się na niego kilkanaście opowiadań i trzy eseje poświęcone symbolice owadów w legendach japońskich.

Opowiadania są pięknym przykładem literackiego horroru. Światy zwierząt, demonów i ludzi splatają się w niezwykłym tańcu, którego rytm dyktuje często przypadek. Upiory, które nigdy nie mają dobrych intencji (duszek Kacperek mógł tylko powstać w takiej fabryce głupoty jak Hollywood, przecież wiadomo, że dusza, która ciągle pląta się po ziemi po śmierci ciała miała coś na sumieniu za życia). Demony żyjące w ciele twojej żony, sąsiada lub samotnego mnicha, który ugościł cię tego wieczora. Bogowie mszczący się okrutnie za małe ludzkie podłości.

To wszystko działa bardzo na wyobraźnię i na pewno dostarczy niesamowitych wrażeń miłośnikom gatunku. Mimo, że to tylko słowo drukowane, takie okropności jak "Krąg" czy "Klątwa" robią się jakieś dziwnie płaskie i tandetne przy tych małych opowiastkach...

Film

Ekranizacji opowieści podjął się w 1964 roku Masaki Kobayashi.
Film składa się z czterech nowel filmowych, będących adaptacją opowiadań Lafcadio Hearna:
- "Pojednanie" (ze zbioru "Shadowings")
- "Kobieta śniegu" i "Hoichi Bez Uszu" (ze zbioru "Kwaidan: opowieści niesamowite")
- "W czarce herbaty" ze zbioru "Kottō: Being Japanese Curios, with Sundry Cobwebs"

Tutaj również mamy do czynienia z doznaniem raczej obcym nawet miłośnikom gatunku. Film ten bowiem nie zawiera scen drastycznych, nie dzieje się w nim zbyt wiele. Jest ponury, nastrojowy, pełen niedomówień i zawisłego w powietrzu strasznego napięcia. Krajobrazy, detale scenografii i muzyka - wszystko to buduje piękny, tajemniczy klimat grozy.

Żeby nie być gołosłowną - zamieszczam mały przedsmak:



Serdecznie polecam książkę i film wszystkim miłośnikom Japonii i horrorów. Na pewno będziecie się bać!